baby development

1.02.2011

Jaka szkoda, że nie urodziłam się wcześniej.
O jedno pokolenie chociaż.
Naszła mię () ta refleksja wczoraj, w okolicach północy.
Mając dość upierdliwego pozbywania się futra z nóg za pomocą  golarki, kupiłam sobie.....depilator.
I to nie to, że nie wiedziałam, jak depilacja boli.
Kilka lat temu młodym pacholęciem będąc, na jakimś babskim wieczorze zakosztowałam tej tortury.....
Przysięgłam sobie wtedy więcej na depilator nie spojrzeć, ale...tylko krowa nie zmienia poglądów, prawdaaaaa ?
I zakosztowałam ponownie, wczoraj.
Przezornie wyrzuciłam już pudełko, żeby nie ulec pokusie i nie polecieć do sklepu, żeby go oddać.
Po prysznicu zasiadłam na kanapie, z narzędziem tortur w ręku.
Włączyłam i... zamarłam.
Strach mnie obleciał.
Ale trza byc twardym, nie miętkim, więc najpierw poszedł jeden włosek.
I jeszcze jeden.
A potem to juz poszłoooo.
Ani się obejrzałam, a leciałam już okolice bikini .
Jakoś ten ból, na początku straszny, potem zelżał, czy coś ...?
Albo mój organizm wyprodukował sobie coś przeciwbólowego.
Gorzej było z drugą nogą.
Znów bolało jak diabli, więc...zostawiłam ją sobie na dzisiejszy wieczór....

A pokolenie naszych matek chodziło włochate, i nie chodzi mi tylko o nogi....

3 komentarze:

  1. Ja się na depilator chyba nigdy nie zdecyduje wole mimo wszystko żyletkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz, to zalezy tez jak szybko futro odrasta.
    U mnie masakrycznie szybko.
    A teraz.....
    łapię się na tym, że siedzę na kanapie i gładze się po nogach- takie są teraz gładkie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie zwykle zaczyna boleć już wtedy, gdy wyciągam depilator z szuflady :) Ale dla długotrwałości efektu warto czasem zacisnąć zęby. Chociaż z wiekiem jakoś trudniej mi to przychodzi... Buziaki.

    OdpowiedzUsuń