baby development

28.02.2012

impreza

24 lutego były moje urodziny.
Hehe.

To było niezapomniane przezycie.
Bardzo miły dzien od rana, nie pamiętam kiedy miałam tak miły dzień....
Cały świat się do mnie uśmiechał, dosłownie.
Ludzie jakby się zmówili...

Rano kwiaty i prezent od Puzla, potem  fitness, i kawałek dnia z Puzlastym.
Kiedy wróciłam z aerobiku, Puzlasty wręczył mi paczkę ( od teściów).
Nie zdążyłam nawet do niej dokładnie zajrzeć, kiedy do drzwi zapukał nasz uroczy sąsiad.
Przyniósł czekoladowy tort, zapalił świeczki.
Razem z Puzlastym odśpiewali mi "sto lat".
Byłam w ciężkim szoku :)

Potem , po wyjściu mojego małżonka do pracy, przyjechał kurier- kolejna paczka, bardzo dla mnie szczególna.
Były emocje, niesamowita przyjemność, wzruszenie.
Fala miłości.

Po powrocie Puzlastego z pracy -kolejny tort i "sto lat" z teściami na skype.
No i.....zaczęłam się szykować na imprezę- wieczorem wychodziliśmy na moje urodzinowe przyjęcie.
Powiem tak- to były niezapomniane, nieziemskie , piękne urodziny.
Nigdy nie zapomnę- emocji, radości,ekscytacji...
Najlepsze jakie miałam.....

20.02.2012

Pochorowałyśmy się, najpierw Młoda, potem ja.
Jakaś obrzydliwa jelitówka, bleah.
Młoda teraz jeszcze bardziej niz zwykle nie chce jeść, i w sumie jej się nie dziwię, bo ja też unikam jedzenia.
Wczoraj skubnęłam tylko trochę płatków i suchą bułkę, dziś lepiej, bo nawet do tej bułki troszkę dżemu :)

Nie wiem, czy to ta pora roku czy inne różności tak depresyjnie na mnie wpływają.
Zazwyczaj staram się w każdej sytuacji dostrzec choć jeden malutki pozytyw, a teraz nawet to mi się nie udaje.
Marazm i ogólna beznadzieja.
Przed całkowitą ciemnością chroni mnie jedynie ten płomień, nowy i cieplutki.
Choć również boli, bo nielegalny....



Moja instruktorka od fitnessu i wodnego aerobiku odchodzi z pracy.
I co ja teraz...?
Lipa...
Zaczęłam chodzić regularnie 3 razy w tygodniu na zumbę ( taaaa,  bardzo to modne teraz) i w środę zaczynam coś nowego o nazwie aerotone, no zobaczymy ....
Bo basen bez Zeety to już nie to samo....



Puzel.
Puzel chyba także ma jakiś zjazd, jest zmęczony i niecierpliwy, nigdy jakoś szczególnie nie wczuwał się w rolę ojca, ale teraz ...
Wspominałam już jakiś czas temu, że rozczarowuje mnie jako ojciec.
Nie zmieniło się na lepsze, niestety...
Pieniądze to nie wszystko....
(uprzedzam tu sardoniczny uśmiech Rachana....- wiem, są ważne , ale czas poświęcony dziecku choćby raz w tygodniu...? bezcenny..........).


Niech ta wiosna już przyjdzie wreszcie !!!!!!!!!!!!!!!!!!

18.02.2012

czy czas mógłby przyśpieszyć...????

Puzlasty już o rok starszy niż przed kilkoma dniami....
Tort był.
Świeczki były.
Śpiewanie dla jubilata było.
Na imprezę się nie zgodził, chociaż namawiałam.
Wyobrażałam sobie jego minę na widok zaproszonych gości.....
Hehe, zrobiłby tak .
No cóż, nie udało się...


Hmmm, za to niedługo moja impreza.
Przebieram nogami z niecierpliwością ( co poniektórzy moi czytelnicy wiedzą, że ja i cierpliwość to oksymoron...), szykuje się niezła jazda....
Jeśli przyjdą wszyscy zaproszeni goście, to będzie nas 15 osób, wohoooo :)
Już zapisałam się do fryzjera ( chociaż doprawdy, moja fryzura zapewne nie będzie miała większego znaczenia..... ), jeszcze tylko nie wybrałam, co włożę....
No tak, z tym zawsze jest problem.
Szafa i komoda aż pękają w szwach, a ja nie mam co na siebie włożyć naughty.gif.
Hmmmm.
Jeszcze tylko tydzień.....

4.02.2012

No i co...?

Nie chce mi się pisać.
Czuję się  pozytywnie wydrenowana :), wyciśnięta jak cytryna ...
Obudzona.

Niby nic się nie zmieniło, a ja jednak jestem inna .
Bogatsza , wrażliwsza , silniejsza.

Zabrał mi spokój, podarował szacunek, wiarę, pewność, nadzieję i... miłość.
Same cnoty , popatrzcie :)



Maja mówi.
"Mamusiu, chodź, siadaj tu", a dziś przy okazji tańczących w świetle latarni śniegowych płatków- "mamusiu, muchy latają "  :):):)


Nocnik nadal jest problematyczny.
Wołała , że chce kupkę, a od 3 dni znów regres.
Nic to, do 18-tki na pewno załapie, o co chodzi :):):)