baby development

31.10.2011

piercing

Mam kolczyk w nosie.
Na starość mi się w głowie przewróciło :)
Nogi mi się trzęsły, kiedy wchodziłam do studia tatuażu i body piercingu.
Podpisałam, co trzeba i poszłam z panem, który miał całe ręce w tatuażach.....
Usiadłam na kozetce, kiedy wyjaśniał mi, co i jak.
Powiedział też, że policzy do trzech i wtedy to zrobi, ale mu nie uwierzyłam, hehe.
Zaklinał się, oczywiście i prosił, żebym mu zaufała, po czym powiedzał "1" i nacisnął spust.
Zapiekło minimalnie.
I już.
Pierwszego dnia nos nie bolał wcale, wczoraj i dziś już nie jest tak fajnie.
No cóż, chciałam, to mam :)
Czekam tylko, aż się wygoi, i zmienię kolczyk na mniejszy :)


Dziś wybieramy się na małe halloween party, Maja ma śmieszny strój małego pajączka , ale za nic nie chce go włożyć.
Cóż, może ja się przebiorę :):):)



Jak zwykle, ostatni dzień października napawa mnie lekkim przerażeniem.
Bo jutro już będzie listopad- miesiąc, który od kilku lat wolałabym wymazać z pamięci całkowicie, do zera :(

26.10.2011

potrzebuję solidnego kopniaka

W środek tyłka , butem z metalowym czubkiem .

Chyba pakuję się się w coś bardzo, bardzo głupiego.

17.10.2011

czy dziś jest może trzynastego, piątek...??????

Chyba wyczerpałam limit nieprzyjemności ( delikatnie rzecz ujmując) na kilka następnych miesięcy.
Cały dzień spieprzony- od rana do wieczora co chwila coś.
Nawet dzisiejsze zajęcia na basenie były beznadziejne- zamiast wrócić przyjemnie zmęczona- wróciłam znużona i bez energii.


FUCK !!!!!!


Czas chyba skupić się na rzeczach naprawdę ważnych.

14.10.2011

wycinanki

Niedługo Halloween.
Pobawiłyśmy się troszkę.
Maja dzielnie przeszkadzała :), była cała w tych oślizgłych glutach z wnętrza dyni, ale jaka szczęśliwa !!!

Oto efekt:





13.10.2011

odwaliło mi

Ledwie odżyłam troszkę po tej chorobie , a już wcieliłam w życie kolejny świetny pomysł .
Poszłam dziś na fitness...
Zajęcia prowadzi moja instruktorka od aerobiku w wodzie było bardzo sympatycznie.
Super muza ( uwielbiam głośne rytmiczne bam bam bam ).
ALE !!!!!!
Tak się przykładałam do ćwiczeń , że ...
Myślałam , że nie dam rady dojść do domu.

Wydawało mi się, że jestem w świetnej formie i miałam rację- tylko mi się tak wydawało.....
Moje uda , łydki, pośladki- to jeden wielki ból.
Nawet na kiblu nie mogę normalnie usiąść, tylko muszę oprzeć się najpierw na rękach......
Jedynie mięśnie brzucha mnie nie zawiodły, nadal są twarde jak kamień i ćwiczenia na zajęciach to była dla mnie pestka .
Jesli tak czuję się dziś, świeżo po zajęciach, to co to będzie jutro....?
Ojapierdole.



No , ale tyle fajnych lasek tam przyszło ....

10.10.2011

nocnikowanie

Po letniej próbie odstawienia pampersa -nieudanej zresztą - przestaliśmy próbować.
Pozwoliłam Mai samej zdecydować, kiedy to się stanie.
I chyba nadszedł ten moment- zaczęła wołać :)
To niesamowite.
Co prawda, nadal nosi pieluszkę, bo zdarza sie jej jeszcze siknąć, zanim usiądzie na nocnik, ale są widoki na to, że do Świąt uda nam się zupełnie jej się pozbyć !!!!


Hurrraaaa, jestem taaaakaaaaa dumna !!!!!

8.10.2011

Sama to sobie zrobiłam.
Kto by pomyślał.
Pojechałam chora, wróciłam na ostatnich nogach.
Najpierw dobra wiadomość- wszystko się udało, choć nie obyło się bez nerwowych sytuacji...
Sprawa jest klepnięta, podpisana, nie ma odwrotu.
Ten most spalony :)
I dobrze.
Natomiast zła wiadomość jest taka, że chyba przesadziłam ze świętowaniem...
Poszłam ze znajomymi raz do klubu- wiadomo, jak to jest.
Lekko ubrana , potem spocona wyszłam na dwór i ...
Kolejny dzień spędziłam co prawda w łóżku, ale bynajmniej nie wygrzałam tyłka.
No i mam za swoje.
Nie mogę mówić, kompletnie straciłam głos.
Chore zatoki.
Katar.
Duszności i okropny kaszel.
Dobrze mi tak !


Puzel ugotował mi rosół , kochany jest.

Chociaż bardziej pomoże mi jednak antybiotyk...

4.10.2011

wybywam

W zasadzie zaraz wychodzę z domu.
Wyjeżdżam na parę dni.
Załatwić coś ważnego.
Ale też odwiedzić przyjaciół.
Na pewno nie będę się nudzić...
Walizka złośliwie nie chciała się domknąć, a przecież WSZYSTKO jest niezbędne- elegancki kostium i pasujące do niego szpilki, sukienka na wyjście do klubu, bielizna, kosmetyki, suszarka i inne rzeczy do włosów,  2 ręczniki, kostium kąpielowy, klapki, trampki, jeansy, kilka bluzek.
No i prezenty dla przyjaciół....
Co mam wyjąć?
Wrrrr.

Maja i Puzel zostają sami .
Jestem pewna, że dadzą sobie świetnie radę.
A Puzel... zobaczy , co to znaczy być z dzieckiem w domu :)