baby development

31.10.2011

piercing

Mam kolczyk w nosie.
Na starość mi się w głowie przewróciło :)
Nogi mi się trzęsły, kiedy wchodziłam do studia tatuażu i body piercingu.
Podpisałam, co trzeba i poszłam z panem, który miał całe ręce w tatuażach.....
Usiadłam na kozetce, kiedy wyjaśniał mi, co i jak.
Powiedział też, że policzy do trzech i wtedy to zrobi, ale mu nie uwierzyłam, hehe.
Zaklinał się, oczywiście i prosił, żebym mu zaufała, po czym powiedzał "1" i nacisnął spust.
Zapiekło minimalnie.
I już.
Pierwszego dnia nos nie bolał wcale, wczoraj i dziś już nie jest tak fajnie.
No cóż, chciałam, to mam :)
Czekam tylko, aż się wygoi, i zmienię kolczyk na mniejszy :)


Dziś wybieramy się na małe halloween party, Maja ma śmieszny strój małego pajączka , ale za nic nie chce go włożyć.
Cóż, może ja się przebiorę :):):)



Jak zwykle, ostatni dzień października napawa mnie lekkim przerażeniem.
Bo jutro już będzie listopad- miesiąc, który od kilku lat wolałabym wymazać z pamięci całkowicie, do zera :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz