baby development

7.09.2011

mała fotorelacja

Nie będzie wykładów o zabytkach, wkleję jedynie kilkanascie zdjęć ( zrobiliśmy ponad tysiąc :)   ).

Jeśli ktos był w Barcelonie, to zapewne i tak będzie wiedział co ogląda- a jeśli nie- wujek google służy radą :)


Na początku trzeba było się zrelaksowac, w oczekiwaniu na samolot do Girony.
Oczywiście, przy kubku gorącej czekolady  i szarlotce w empik cafe  :)




Potem juz było z górki :)








Kiedy zobaczyliśmy, że mamy pokój z dwoma łóżkami, uśmialiśmy się do łez.
Puzlasty zsunął je razem i po problemie.
A że czasem się rozjeżdżały, to już osobna historia.....


Któregoś wieczoru po powrocie z miasteczka , zobaczyliśmy, że mamy gościa na tarasie




Ta miła jaszczurka miała długość mniej więcej mojej dłoni.

Widok z tarasu o różnych porach dnia i nocy :





 Teraz troszkę plaży :)



i mnie.....



oraz Barcelony :)




I Santa Susana...





I dużo, dużo więcej :)

2 komentarze:

  1. ...Fajnie, że dałaś namówić się na parę fotek:-). Faktycznie widziałem te parę miejsc...Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam też na tym sławnym stadione, gdzie dzień wczesniej Barcelona wygrała z Manchesterem- szał.
    Spędziliśmy tam może z 10 minut i z ulgą wróciliśmy do autokaru.
    Za to fanom futbolu było mało wyznaczonej godziny i musieliśmy na tych głąbów czekać.
    Dno.


    A proszszszsz :)

    OdpowiedzUsuń