Jeśli ktos był w Barcelonie, to zapewne i tak będzie wiedział co ogląda- a jeśli nie- wujek google służy radą :)
Na początku trzeba było się zrelaksowac, w oczekiwaniu na samolot do Girony.
Oczywiście, przy kubku gorącej czekolady i szarlotce w empik cafe :)
Potem juz było z górki :)
Kiedy zobaczyliśmy, że mamy pokój z dwoma łóżkami, uśmialiśmy się do łez.
Puzlasty zsunął je razem i po problemie.
A że czasem się rozjeżdżały, to już osobna historia.....
Któregoś wieczoru po powrocie z miasteczka , zobaczyliśmy, że mamy gościa na tarasie
Ta miła jaszczurka miała długość mniej więcej mojej dłoni.
Widok z tarasu o różnych porach dnia i nocy :
i mnie.....
oraz Barcelony :)
I Santa Susana...
I dużo, dużo więcej :)
...Fajnie, że dałaś namówić się na parę fotek:-). Faktycznie widziałem te parę miejsc...Dzięki.
OdpowiedzUsuńByłam też na tym sławnym stadione, gdzie dzień wczesniej Barcelona wygrała z Manchesterem- szał.
OdpowiedzUsuńSpędziliśmy tam może z 10 minut i z ulgą wróciliśmy do autokaru.
Za to fanom futbolu było mało wyznaczonej godziny i musieliśmy na tych głąbów czekać.
Dno.
A proszszszsz :)