baby development

28.06.2012

Majkowe urodziny były bardzo fajne.
Muszę pochwalić Puzla- praktycznie sam wszystko przygotowal na przyjęcie.
Zrobił tort nawet :):):), i to taki, który nasza alergiczka mogła jeść :)  ( druga rzecz- że nawet nie chciała spróbowac...... ).
Wszystko się udało, nawet pogoda się poprawiła, i dzieci mogły pobawić się w ogródku.
Majka była strasznie szczęśliwa :), i nawet zdmuchnęła sama świeczkę.
W zeszłym roku się bała : D



A u mnie...
Zawinęłam się w taki mój wewnętrzny koc.
Mało czuję.
Nie czytam juz straych maili, z wszystkich sił staram się zapomnieć.
Jedyna osoba,  której ufam i której chciałabym o wszystkim co we mnie siedzi powiedzieć- jest jednocześnie osobą , której już nie mogę  powiedzieć nic.
To boli podwójnie.
I tak leci dzień za dniem.
Są nawet takie, kiedy juz nawet cień mysli o Nim nie przemyka mi przez głowę.
Ale to jeszcze potrwa....

Czasem myślę sobie , że lepiej by było, gdyby to wszystko się nie zdarzyło.
A potem zaraz przychodzi myśl , że przecież dało mi to tyle emocji, radości, siły, że jednak dobrze, że było.
A płacić trzeba, prawda stara jak świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz