baby development

19.05.2011

Najpierw poczułam zapach.
Mdły, żelazisty.
Potem pojawił się smak.
Metaliczny i słodki
Potem zrobiło mi się niedobrze i zabrakło mi tchu.
Zaczęłam się szamotać i udało mi się wyrwać ze snu, ale przez dłuższą chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem i co się w ogóle dzieje.
Po twarzy lała mi sie krew, poduszka była upaprana jakby ktoś wylał tam conajmniej szklankę...
Po cichu wstałam i powlokłam się do łazienki.
Zmoczyłam ręcznik, wytarłam twarz, ale wciąż mi się lało z nosa.
Zdjęłam piżamę, chociaż nie wiem, po co, teraz krew kapała mi na piersi...
Jak tamuje się krwotoki z nosa...?
Zwłaszcza kiedy jesteś wyrwany ze snu i nie bardzo wiesz, co sie dzieje...?
Po chwili przyleciał zaaferowany Puzel i to już całkiem wyprowadziło mnie z równowagi.
Zaczął panikować, dawać mnóstwo świetnych rad i pokłóciliśmy się- jakby mało było wieczorem, tuż przed snem...
Wysłałam go do wszystkich diabłów i kolejną godzinę przesiedziałam na opuszczonej klapie ubikacji.
Krew w końcu przestała lecieć, po odchyleniu głowy na maxa do tyłu ( wiem , tak nie powinnam robić) i okładzie z zimnego, mokrego ręcznika na karku i czole tuż przy nosie.
Kiedy wróciłam do sypialni, zaczynało się rozwidniać, było tuż przed 5.
A o 6 wstałam, razem z Młodą...
Wspaniale zapowiada się ten dzień...


Aha , krew dobrze schodzi w zimnej wodzie...
Czy poduszkę z pierza można w ogóle uprać...?

2 komentarze:

  1. Kochana, nie chce mamuśkować, ale ja na Twoim miejscu zrobiłabym jakieś badania kontrolne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee tam :)
    A tak serio- we środę mam szpital, więc tam mi pewnie zrobią co trzeba....

    Stres, zmęczenie, nerwy, duzo wysiłku fizycznego i niedawna dieta...
    I wiadomo.

    OdpowiedzUsuń