baby development

23.07.2012

Puzlasty ma tzw półwakacje- w dzień jest w domu, wieczorami pracuje.
Od dziś zabrał się za malowanie, bo naprawdę juz trzeba....
Cały szczęśliwy, bo to go odpręża :)


My z Majką trochę mu się kręcimy pod nogami, przesiadujemy na placu zabaw, korzystając z ładnej pogody, albo moczymy dupki w baseniku w ogródku.
I jest pysznie.
Pyszne są czereśnie i truskawki.
Pieknie pachną kwitnące lipy i dzikie róże.

Bosko jest.




A ten....
Z braku ruchu grupowego z niekłamaną satysfakcją powitałam dawno niewidzianą znajomą sprzed roku z kawałkiem- otóż wróciła moja opona na brzuchu ;)
Wiedziałam, że tak będze.
Za dużo czekolady, za mało ... ruchu :P





Robiłam dziś porządki w kompie.
I znalazłam takie coś.
Wkleję, bo tak mi strasznie jakoś pasuje do mojej sytuacji ...

"porzucona"

A gdy już wycałujesz mnie do końca
I smak ust moich znał bedziesz na pamięć
To pewnie wtedy wstawisz mnie do kąta
Jako minionych snów swoich ornament

A ja? Cóż-spojrzę smutnymi oczyma
W których już nie ma nadziei na lepsze
A kiedy wyjdę-ty mnie nie zatrzymasz
A gdy zapłaczę wiatr łzy mi obetrze

Powiem że smutno. Niebu się poskarżę
Będę składała przysięgi niezłomne
A gdy snieg spadnie i kiedy przemarznę
To cud się stanie i może zapomnę

I znow ktoś inny będzie mnie całował
Ubarwi swoje sny moimi snami
A ja? Przeproszę zimno by darował
I wyjdę. Przedtem głosno trzasnę drzwiami

A może miłość w zwariowanym sercu
Znowu z litości cicho zakołacze
A on nie zechce całować mnie więcej...
I znów na wietrze cicho się rozpłaczę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz