baby development

23.04.2012

Dziwny czas w moim życiu teraz nastał.
W domu sielanka.
Puzel wziął się w garść i wychodzi niemal z siebie, żeby wynagrodzić mi tamte czarne miesiące.
Bardzo mnie to cieszy.
Choć rozmawiać o przyczynach gorszego czasu nie chce.
Może jednak kiedyś będzie gotowy na szczerość, bardzo na to czekam.
Staram sie być cierpliwa ( taaak, ja - wiem.... ale staram się ).
Jeśli będzie chciał- zawsze będę dla niego.

Natomiast po drugiej stronie jest P.
I raczej nieróżowo...
Jest tak różny od Puzla, że chyba bardziej się nie da.
I tak podobny do mnie...
 Bratnia dusza....
Choć wcale Go jak brata nie traktuję.
Niełatwo mi teraz, bo nadal pozostajemy w stanie dziwnego zawieszenia.
Mam wrażenie, że zmusza się, żeby w ogóle utrzymywać jakikolwiek kontakt.
Nie ma wręcz mowy o tym , by było jak kiedyś.
Gładko przemykają- "potrzebuję oddechu, poukładać się ", a potem kto wie.
Tylko, że to trudne.
Zaakceptować takie "pogorszenie".
Do dobrego ( wspaniałego) człowiek szybko się przyzwyczaja i potem już nic nie jest jak wcześniej.


To nabroiłam a teraz muszę jakoś z tym żyć.
Puzel mnie pociesza...
Czy to nie jest dom wariatów...?
Hę...?

1 komentarz: